Niespodzianka na wiciokrzewie | Szablak krwisty
Los się do mnie uśmiechnął. Po tygodniu prawie-niefotografowania sięgnąłem po aparat i udałem się najpierw pod krzew wiciokrzewu. A tam w najlepsze rozsiadł się szablak krwisty. Co chwilę robił oblot stawu i po kilkudziesięciu sekundach wracał w to samo miejsce. Bez zbędnego kucania i schylania się narobiłem mu całą masę zdjęć. A było to moje pierwsze (o ile pamięć mnie nie myli) spotkanie z szablakiem.
Szablak krwisty (Sympetrum sanguineum)
Komentarze (15)
Dodaj komentarzAleż on ładny...
tylko taki jakiś za bardzo
wypieczony z wierzchu. ;)
Jak sama nazwa wskazuje, krew go zalewa ;))
Piekne zdjecia i piekny model :)
Świetnie pozował, bardzo ładne portreciki :)
Elia, Fotoart, dzięki ;)
Piękny !
Dzięki ;)
Super fotki i w dodatku pierwsze spotkanie, hoho. :)
No widzisz, na wygodnych wysokościach też można trafić na fajną zwierzynę. ;)
one są fajne do focenia, bo lubią wracać w to samo miejsce. Fajny model.
Radzido, noo, zdarza się ;)
Winrich, aha, jak sobie upatrzą jakowąś gałązkę, to do niej wracają ;)
U mnie od szablaków, aż się roi.Wczorajszy dzień spędziłam nad stawem, gdzie rozpoczęły się ich gody.Słychać było szelest i skrzydeł, coś pięknego...Pozdrawiam...jm
Ooo, zazdroszczę:) Jeszcze nie udało mi się sfotografować ważki, zawsze mi uciekają
Amelia, te moje chyba też w czasie godów, bo następnego dnia było już ich kilka i ganiały się po ogrodzie ;)
RedFuchsia, w końcu się uda ;)
Pierwsze zdjęcie jest przepiękne. :)
Dzięki ;)